Ostatnio zaczęłam interesować się tym, by panować nad domowym budżetem. Zresztą jest to chyba teraz dość popularne. Nie wiem jak Wy, ale ja pod koniec miesiąca nigdy nie wiem, na co ile wydałam. We wrześniu nadszedł czas, by to zmienić. Przez jakiś czas szukałam rozwiązania, które byłoby dla mnie najlepsze (czyt. mobilizowało do zbierania paragonów i regularnego uaktualniania). Poniżej znajdziecie zestawienie.
1. Aplikacje na smartfony i przeglądarkowe
– zarówno wersja przeglądarkowa, jak i mobilna. Zdecydowanie moja ulubiona i to nie dlatego, że pracuję w Money.pl 🙂 Prosta, ale niezwykle funkcjonalna – można zarządzać dochodami (wynagrodzenie i inne) i wydatkami (bieżące, rachunki i opłaty, rozrywka i wypoczynek oraz transport). Zarówno koszty, jak i przychody można ustawiać jako cykliczne (gdy np. pracujecie na etacie i dostajecie co miesiąc tę samą wypłatę, to wpisujecie to raz, ustalacie datę i zapominacie. Podobnie jest z regularnymi kosztami – rachunek za telefon, czynsz itp.).
Co jest jeszcze w niej świetne, to możliwość ustawienia planów oszczędzania, a także nadania limitów na poszczególne wydatki. Np. wczoraj otrzymałam komunikat, że wydałam już 90% kwoty przeznaczonej w tym miesiącu na odzież. No cóż. To już nic sobie nie kupię.
No, macie parę fotek:
Zdaję sobie sprawę, że jedna apka nie usatysfakcjonuje wszystkich, więc poniżej podrzucam Wam linki do alternatyw.
- Kontomierz – zarówno wersja przeglądarkowa, jak i mobilna. Kiedyś używałam, ale jakoś nigdy mnie nie wciągnęła. Niewiele więc mogę na jej temat powiedzieć. Wiem jednak, że plusem
- Budżet domowy light
- Domowy budżet
- Portfel domowy
2. Excel
Co po Ci aplikacja, przecież wystarczy Excel. Jasne, że wystarczy. Przecież faktury też można wystawiać w Excelu. Tylko po co? Skoro można sobie to na sto sposobów ułatwić?
Ale wiem, że istnieją również konserwatyści, którzy prowadzą rozliczenie domowego budżetu w Excelu. Ma on przecież wiele arkuszy, można w nim definiować dane itp. Nigdy z niego nie korzystałam w tym celu, ale wyobrażam to sobie tak, że jeden arkusz to wydatki, a drugi to przychody. W każdym dodajemy odpowiednie kolumny, kategorie, potem wszystko się nam pięknie sumuje w wykres. Swoją drogą podobny do tego wykresu z MyMoney 🙂
3. Blog Michała – jakoszczedzacpieniadze.pl
Pewnie się dziwicie, jak blog może być sposobem na zarządzanie domowym budżetem. Otóż może. Poza tym, że czytanie postów Michała jest mega motywujące i zachęca do oszczędzania, to jakiś czas temu utworzył on cykl dotyczący właśnie planowania domowego budżetu. Żeby nie było, ten wpis nie ma znamion sponsorowanego 🙂
Więcej na temat budżetu domowego znajdziesz w tym artykule.