Gdybym chciała się zachować jak Magda Gessler w Kuchennych rewolucjach, powinnam teraz wbić do jednego ze sklepów MG Home, rzucić o o podłogę nożami z jej kolekcji i zapodać kilka wulgaryzmów o tym, jak bardzo są trefne. Niestety nie płacą mi za robienie show w taki sposób, jestem jedynie konsumentem…
Ale o co chodzi?
Jakiś czas temu potrzebowałam noża. Ba, niestety nadal go potrzebuję. Dużo czytałam, szukałam, porównywałam itp. Chciałam kupić nóż i jednocześnie nie wydać na niego fortuny. Wybór padł na ten nóż uniwersalny z kolekcji Magdy Gessler.
Pomyślałam sobie – Ok, kosztuje nieco ponad 50 zł, więc nie jest to bubel z targu. A w końcu sprzedaje go pod swoją marką Magda Gessler. No to przecież musi być dobry! Pani Magda nie pozwoliłaby sobie na sprzedawanie niejakościowego towaru pod swoją marką. No to kupiłam. I do tego jeszcze namówiłam koleżankę z pracy, która też potrzebowała noża, żeby go kupiła. W końcu wspólna przesyłka oszczędza pieniądze. A więc kupiłyśmy obie.
Pierwsze wrażenie
Zajebisty! Ale kroi! Mega! Jaram się tym, w jaki sposób ten nóż kroi niezbyt twardego pomidora, potem mięso, a potem ser i inne takie. Testuję, you know. Jest ekstra.
Drugie wrażenie
Minął tydzień. Nóż się stępił. Myślę sobie – szybko – no ale ok, przecież dość go eksloatowałam, niech będzie. Ostrzę. Kolejne dni. Świetny przez chwilę. Po trzech tygodniach nóż trafia do szuflady i rzadko po niego wracam. Trochę buba. Nie tego oczekiwałam. Spodziewałam się dobrej jakości noża uniwersalnego, którym będę mogła zwojować świat (no cholera, lubię gotować, a w przypadku tego hobby noże się przydają. Poprawka – ostre noże się przydają).
Nóż uniwersalny powinien poradzić sobie z krojeniem warzyw i mięs, nie kroiłam nim przecież płyty wiórowej z Leroy Merlin. I dbałam o niego – tak, jak zabronili – nie myłam w zmywarce ani też nie trzymałam go zbyt długo w wodzie. No kurczę, miałam mu jeszcze wyłożyć jedwabiem miejsce w szufladzie?
Po co to piszę?
Już widzę komentarze typu „Weź Magda, cały wpis na temat jakiegoś noża napisać? Nudzi Ci się?”. Nie nudzi. Po prostu nie lubię, jak ktoś mnie robi w bambuko. Najgorsze jest to, że w tej kolekcji fajny był też nóż szefa kuchni, a poza kolekcją, w sklepie MG Home były też całkiem fajne garnki, na które chętnie bym się skusiła. Ale się nie skuszę. Bo się zraziłam.
Źródło zdjęcia: mghome.com.pl
kup sobie nóż ceramiczny, są najlepsze, ale trzeba uważać jak się gdzieś odkłada, bo podobno przypadkiem można rozwalić. zazwyczaj są jednak wyposażone w nakładany, ochronny plastik
Mam komplet noży ceramicznych i leżą w szufladzie wszystkie, prócz jednego, do chleba. Widocznie kupno noży ceramicznych też nie jest proste.
Jak będziesz w Krakowie, wybierz się na ul. Długą. Znajduje się tam uroczy malutki sklepik z napisem VICTORINOX na szyldzie. W sklepie powiedz, że jesteś moją znajomą, koleżanką, przyjaciółką – i że poleciłem Ci nóż Victorinox, który dostałem rok temu w prezencie. Nie będzie drogi, a utniesz tym wszystko. I nie ma chuja, żeby się stępił.
A jak nie chce Ci się ciulać do Krakowa, to podsyłam linka – http://bit.ly/ZlnbVY
Naprawdę dobry nóż. Warto też zajrzeć do kauflanda, tam tez kupiłem kiedyś nóż (deklarowana zawartość: szwedzka stal) za jakieś 30 pln – długi, ostry jak brzytwa – i daje radę, mam go już kilka lat, i ostrzyłem go może ze 3 razy.
Pozdrawiam, wierny czytelnik
Dzięki! Może spróbuję. Aż dziwo, że za takie pieniądze można kupić dobry nóż.
Dobrze że piszesz o takim fakcie. Ludzie wierzą w jej markę i dają się naciągać. Ja kupiłem sobie nóż Victorinox i nie żałuję, 8 miesięcy używania (krojenie mięsa i warzyw) i nadal ostry. Zbieram się do opisania go na blogasku ale czasu brak 🙁
Jednak dla zachowania rzetelności (choć sam fakt tępoty po tygodniu moim zdaniem nóż wyklucza) może napisz jak/czym go ostrzyłaś bo to też istotny czynnik użytkowania. Przykładowo. zmieniłem ostrzałkę na http://lukrecjusz.pl/ostrzalka-nozy-smiths-recenzja/ i kuchenne życie stało się prostsze 😉
Dzięki za polecenie 🙂 Ostrzałkę chyba zmienię, bo ja mam taką wiesz, najbardziej klasyczną 😛
A koleżance z pracy się jeszcze się nie stępił, aczkolwiek jest na dobrej drodze do tępoty. Marku Lukrecjuszu – dzięki za info o ostrzałce 🙂 Madzia – zamawiamy? 🙂
Bardzo chętnie kupię z Tobą taka ostrzałkę 😉 A może Marek Lukrecjusz podrzuci linka do sklepu, w którym można ją kupić? 🙂
Są pewne zasady odnośnie noży… Mam parę hipotez
– jak nóż jest droższy to powinien mieć podany gatunek i twardość stali (HRC – ponizej 56 HRC miękka stal), a nie Japan kosmic, srosmic Gesler technology.
– Pani Gesler ma się znać na gotowaniu a nie na wyrobie noży. Ot importer z Chin wpadł na genialny pomysł obrendowania swojej Chińszczyzny, która ma klasę sprzętu rodem z Biedronki!
Jak chcecie mieć dobry nóż to polecam osobiście Gerlacha, Fiskars lub polski odpowiednik Polkars, Glowel. Gerlach ma eleganckie noże w doskonałych cenach – od kilku złotych do około 80. Fiskars i Victorinox są doskonałe lecz dosyć drogie. Sam używam na co dzień Gerlacha, Polksarsa i Glowela są idealne. Trzeba jednak o nie dbać. Delikatne i częste ostrzenie sprawia, że nie mam problemów z nimi.
Bardzo drogie noże – profesjonalne wymagają odpowiedniego traktowania. Czyli ostrzenia. Tu nie wystarczy osełka wujka Staszka. Takie noże mają znaczną twardość co powoduje, że się wolno tępią. Ale jak się stępią to trudno je naostrzyć. Dlatego trzeba je regularnie ostrzyć, za pomocą tzw. muskatu – pręt z proszkiem diamentowym lub w tańszych wersjach z korundowym spiekiem. Taki nóż regularnie ostrzony, będzie dobrze służył przez lata. Lecz gdy zaniedbamy taki nóż poprzez niewłaściwe ostrzenie lub jego brak to nic nam nie pomoże.
Odnośnie noży ceramicznych to fakt są ostre, lecz też się tępią… Tylko droga diamentowa ostrzałka je naostrzy. Dodatkowo są mało elastyczne i kruche. Trzeba o nie dbać.
Przynieś jutro ten nóż, zobaczymy czy da się odratować. Akurat znalazłem moje ostrzałki i kurtkę 🙂
Gdy chcecie dowiedzieć się coś o nożach to zapraszam tutaj http://jmblog.pl/noze-glowel/ i tutaj http://jmblog.pl/sprzet-do-wedzenia-i-wyrobu-wedlin-sprzet-masarski/
Wow, dzięki Jasiek za merytoryczny komentarz, który uświadomił mnie, że zanim kupiłam nóż, powinnam była spytać Ciebie jaki. Po raz kolejny w komentarzach tu i na Facebooku pojawia się nazwa Victorinox. Fiskarsy są drogie, dlatego je ominęłam. Gerlach? Myślałam, że lepsi są w sztućcach.
Ok, jak nie zapomnę, przyniosę jutro ten nóż i zobaczymy, może potrzebuję po prostu ostrej ostrzałki.
Gratuluję znalezienia kurtki! 😀
Trochę offtop – co tam noże – najważniejsze, że kurtka się znalazła 😀
A ja za to polecę ostrzałkę z Ikei: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/80149318/
Jest naprawdę dobra, ale zaznaczam, że ja nie jestem fachowcem w tym temacie – ot zwykłe zadowolenie konsumenta. 🙂
O, a wybieram się tam dziś, więc może zakupię 🙂 Dzięki!
Po pierwsze, jako kucharz, mogę się wypowiedzieć – Magda Gessler nie zna się na niczym. Myli rodzaje mięs, które próbuje, wołowinę z drobiem, wieprzowinę z rybą. Gdzie nie zdarzy mi się jej obserwować, na „imprezach” czy przy innych okazjach, sprawia wyjątkowe wrażenie osoby wiecznie pijanej. Bełkocze, chodzi niezbyt prosto, spoufala się z przypadkowymi ludźmi… Szkoda gadać, jest bardziej celebrytką, na gotowaniu zna się tyle, co na polityce. A przypomnę, że z domu jest nazwiska Ikonowicz (tego Ikonowicza-socjalisty siostra), tylko za mąż wyszła i rozwiodła się potem, żeby mieć nazwisko.
Tyle tytułem wstępu. Co do noży – polecam udać się do sklepu Gerlacha (jest taki np. przy placu Trzech Krzyży w Warszawie) i zainwestować w nóż za ok. 200 złotych, najlepiej nóż z tzw. „brodą”. Do użytku domowego sprawdzi się świetnie – tylko nie kroić nim pieczywa i nie używać bezpośrednio na blatach. Do tego dobry musak, jak nóż się przytępi, to go potraktować musakiem właśnie. Po pewnym czasie będzie się robić na nożu tzw. „falbanka”, zauważalna gołym okiem. Wtedy należy oddać nóż do ostrzenia, najlepiej w miejscu, gdzie się go kupiło. Przy domowym użytkowaniu będzie to wydatek rzędu 20-30 złotych raz na kilka lat. Oczywiście przy takim ostrzeniu nóż ulegnie zmniejszeniu, więc nie warto latać co pół roku – broda się skróci i nóż straci swoją główną zaletę.
Warto też pamiętać, żeby nóż ostrzyła (musakiem) zawsze ta sama osoba. Kwestia kąta ostrzenia jest dość istotna – kiedy na kuchni mamy wspólne noże i wiele osób je ostrzy, nie nadają się do niczego. Każdy kucharz inaczej trzyma rękę, inaczej ostrzy nóż i wychodzi z tego „wielkie G”. Często można się spotkać z kucharzami, którzy do pracy przychodzą z własnymi nożami i musakami.
Nie polecam diamentowych kątowych ostrzałek Victorinoxa, gdyż bardzo szybko zużywają nóż i skracają jego czas użytkowania. Po prostu zbierają wiele materiału, a nóż powoli, ale sukcesywnie się zmniejsza i po pewnym czasie przestaje się nadawać do użytku.
PS Dodam tylko, że w sklepie Gerlacha sprzedają różne noże – nie należy się sugerować, że tylko ich sprzęt w ich sklepie. Zaś co do komentarza imć Jana Mozyrko: nie „muskat”, tylko „musak”. Chociaż spotkałem się też z wymową „mosak”.
Dziękuję za rady, ale… do Warszawy mam daleko. Może coś we Wrocławiu?
PS Jesteś kolejną osobą, która mówi, że Magda Gessler nie za bardzo zna się na kuchni…
We Wrocławiu polecam taką małą jadłodajnię w Halach Targowych 😉 Można się dobrze i smacznie najeść, jest do tego tanio. Zawsze jak jestem w Festung Breslau, to odwiedzam to miejsce. Sklepów z nożami niestety nie znam w tym mieście żadnych… Jeśli masz gdzieś dobre kontakty z jakimiś pracownikami z gastronomii (kelnerzy, menedżerowie), spróbuj się poprzez nich skontaktować z jakimś kucharzem. Może on Ci poleci jakiś dobry sklep z dobrymi nożami we Wrocławiu.
Co do Magdy Gessler – to jest, za przeproszeniem, głupia celebrytka, osoba znana z tego, że jest znana. Jeśli chcesz wierzyć TVN, że ona zna się na kuchni czy gotowaniu – proszę bardzo, wierz w to. Owszem, szef kuchni z Fukiera (jej „flagowa” restauracja) być może złego słowa o niej nie powie, ale znam całą masę innych (w tym siebie), którzy twierdzą jedno – Madzia Gessler zna się na fiokowaniu i mizdrzeniu do kamery, z kuchni należy ją wywozić w taczce.
Ojej 😉 Dziękuję za komentarz – o którą jadłodajnię chodzi? Bo parę razy tam jadłam.
Co do Magdy Gessler, no cóż 🙂
Jakoś odpowiedź na komentarz mi nie działa. Która to jest, to dokładnie Ci nie powiem – chadzam tam na pamięć. Wchodzi się i jest zaraz po prawej stronie, taka trochę obskurna i ze stolikami i w „środku” i na „zewnątrz” (względem tego lokalu, bo wszystko jest nadal w hali targowej).
Zauważyłam, będę musiała nad tymi odpowiedziami na komentarze pomyśleć.
A to znam 🙂 i byłam tam chyba ze 2 razy, ale czy aż tak super, to nie wiem 🙂
Przepraszam bardzo, ale kto przy zdrowych zmysłach kupuje noże jakiejś tam p….. Magdy Gessler. Przecież ona nie ma zielonego pojęcia o gotowaniu. Gotuje jej mąż. Ona ma tylko nazwisko !!! Ludzie…. obudźcie się ! … w jakim Wy świecie kurwa żyjecie ???
Ps. A nóż za 50 zł to właśnie bubel ! Sama stal na nóż w zakupie kosztuje ponad 100 zł. Wiem co mówie. Sam jestem profesjonalnym szefem kuchni japońskiej od przeszło 15 lat. Pozdrawiam
No ta głupia pinda ma jeszcze jakieś sklepy ??? Boże ratuj ! Dobrze że ja sobie żyje w Hiszpanii. Ale mam pytanie … Kto tam do cholery robi zakupy ??? Pytam się !!! A Wy wciąż narzekacie… „By żyło Nam się lepiej” … No ale jak, skoro sami wspieracie taki kit …?… Więc oni Wam chętnie wciskają właśnie ten kit. A wy bierzecie, bo ma „nazwisko” w dodatku nie swoje !!!
Miłego gotowania… z mg…m…o
Tak na przyszłość.
W 9 na 10 przypadkach jeżeli producent nie chce podać twardości ostrza albo z jakiej stali jest zrobiony nóż to na ogół robi to dla tego, że jest wykonany ze stali którą lepiej się nie chwalić.
Jeżeli nóż ma być nie drogi a przyzwoity to polecam stal X50CrMoV15.
Noże gastronomiczne wykonane z tej stali kosztują 20-30 zł i świetnie się sprawują.
Oczywiście jeżeli ktoś chce by nóż też wyglądał elegancko i profesjonalnie to będzie musiał zapłacić więcej.
Osobiście używam noży firmy OSCARD, które są znacznie lepsze (deklarowana twardość stali 57-58 HRC) i o dziwo tańsze od FISKARSów (deklarowana twardość stali 53 HRC), których wcześniej używałem.